Pogoda nadal nie szaleje, chociaż w niedzielę już było całkiem nieźle. Sobota uraczyła nas deszczem. Moje uczucia do deszczu są skrajne, z jednej strony człowiek ma żal, bo poszedłby w ziemi pogrzebać, ale z drugiej się cieszy, bo nie ma suszy i praktycznie nie trzeba podlewać roślin. Na deszczowe smutki ciasto z owocami lata. Gdy przestało padać szkodniki wyległy na zewnątrz. Niedziela to już zupełnie inna bajka… Tawułki szykują się do kwitnienia. A oto mój przytarasowy busz: miskanty flamingo, tawułki, […]
Czytaj dalej...