No i stało się. Przyszły zdecydowanie za długie wieczory, domem w świetle dziennym cieszę się tylko w weekendy. A jak jeszcze zdarzy się weekend słoneczny – jestem w siódmym niebie. Poza tym dopadł nas straszny niedoczas. Z uśmiechem stwierdzaliśmy, że na pewne rzeczy w domu mamy deadline do świąt. Nagle się okazało, że święta tuż tuż, a my jesteśmy w czarnej d. 🙂 nie to, żeby Św. Mikołaj zostawiał prezenty tylko w domach z przyklejonymi listwami przypodłogowymi, czy coś, ale […]
Czytaj dalej...