Pierwsze ogrodowe sukcesy

Niedawno pisałam o depresji początkującego ogrodnika, a tu proszę, już pierwsze sukcesy 🙂


Za nami pierwsze koszenie trawy. Jest ona daleka od ideału, ale dla mnie najważniejsze, że jest zielono i równo. Nie nastawialiśmy się na dywan mając ograniczone środki i chwastowisko po każdej stronie płotu. Odpuściliśmy sobie pryskanie roundupem, szczegółowe wybieranie chwastów i inne pracochłonne zabiegi. Mimo wszystko jesteśmy dumni z naszej pracy, co prawda został do obsiania jeszcze przód działki, ale to już dużo mniejszy metraż.

Pokazuję tylko ten kąt ogrodu, bo reszta wygląda mało reprezentacyjnie. Robimy obecnie opaskę wokół domu, podjazd i chodnik, więc niestety część trawy poszła na straty, będzie trzeba dosiewać. Nie planowaliśmy jednak, że ten etap prac będzie miał miejsce tak szybko, więc nie narzekamy i bardzo się cieszymy 🙂 w końcu będzie można wjechać pod wiatę, z czasem i do garażu (bo na razie to jedna wielka zbieranina gratów), w końcu ogarniemy przód ogrodu, zamontujemy bramę i furtkę. Cudownie 🙂

Bardzo cieszy nas również widok szczęśliwego Stefana. To jest ten typ kota, który mimo wychowania w domu stoi pod drzwiami i miauczy, bo chce wyjść. Wcześniej mieszkaliśmy na czwartym piętrze i był to spory problem. Owszem wypuszczaliśmy go na balkon pod nadzorem czy na szelkach, ale siedział wówczas jak kłoda bez ruchu. Teraz biegnie kłusem jak szalony po trawniku, łapie komary i motyle, po czym przybiega i się łasi. Nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, żeby go puścić samopas, pilnujemy, żeby zawsze był w zasięgu wzroku. Być może jak zamontujemy ogrodzenie do końca, to damy mu więcej wolności, liczymy że się nie zorientuje, że płot można przeskoczyć 🙂

Ostatnio pod dachem zaczęły nam się kręcić jaskółki. Oczywiście szukając sposobu na ich przegonienie znalazłam przesądy, że ich pojawienie się to dobry zwiastun i nie można ich przeganiać. Ta…

Stefan, jak na drapieżnika przystało, jest przerażony jaskółkami 🙂

W warzywniczku też sporo się dzieje. Oczywiście rozmiar moich warzyw jak na ten miesiąc, to śmiech na sali, ale i tak jest super. Najbardziej dorodny wyrósł kot 🙂

Rukola

Koper

Rzodkiewka i marchewka

Szczaw

Sałata

Poziomki

Pomidorki koktajlowe

Ustawiła się też kolejeczka do sadzenia, w planach jest fioletowa rabata, w końcu udało mi się kupić szałwię omszoną, do tego przetacznik kłosowy, lawenda, kocimiętka i dla przełamania trawa ostnica.

Prócz tego kupiłam lilie, gdyż niestety moje cebule z lidla nie wzeszły,

kanny, nieświadoma że trzeba je wykopywać na zimę, trudno 🙂

dwie hortensje bukietowe,

magnolię,

i agrest szczepiony na pniu.

Na zdjęciach nie ma jeszcze lawendy i dwóch krzaczków pigwy.

Powoli obsadzam donice po bratkach, poniżej pelargonia o malutkich kwiatkach i cytrynowym zapachu, który podobno ma odstraszać komary.

A niżej już różniste kadry. W czwartek biorę się za sadzenie i oby pogoda mnie nie zawiodła 🙂

Wrotyczowe ombre 🙂

2 thoughts on “Pierwsze ogrodowe sukcesy

  1. Szalejesz z kwiatami. Twój taras i ogród naprawdę prezentują się bardzo przytulnie. Widać, że o nie dbasz. Kociak uroczy, widać, że pozować lubi :). Podjazd do domu to naprawdę potrzebna rzecz. Przez rok mieszkaliśmy bez i to błociaro było nie do ogarnięcia. Obecnie będziemy tworzyć taras, bo mamy z palet i mimo, że jakoś daje radę, to marzy się nam już stabilny kawałek do odpoczynku. Przesyłam pozdrowienia :).

  2. Dziękuję 🙂 bajzel jest straszny bez kostki przed domem. A taras róbcie koniecznie, my zrobiliśmy mimo, że na inne rzeczy zabrakło, ale była to najlepsza inwestycja 🙂 pozdrawiam 🙂

Comments are closed.

MIAUDOMEK