Lipcowe kadry

Dzień doberek!

Wiem, że zimą będę wzdychać i ciągle wracać do tych postów, dlatego staram się robić jak najwięcej zdjęć. Jak to latem bywa sytuacja zmienia się dynamicznie, coś przekwitnie, coś zakwitnie, coś nowego się pojawi. 

Dzisiaj więc porcja, głównie tego co zakwitło, i solidna dawka nowości 🙂

Przy tarasie robi się coraz przyjemniej…

… nigdy jednak nie jest na tyle przyjemnie, żeby nie mogło być przyjemniej 😉 Dlatego w ogrodzie pojawiły się dwa kasztanowce czerwone.

Ktoś zamawiał cień? 😉

Brzoza posadzona na środku wygląda jak drapak, ale na szczęście wypuszcza nowe przyrosty, jest dla niej nadzieja.

Na rabacie z szałwiami nowość – krwiściąg hakusański. Ciekawe liście i jeszcze ciekawsze kwiatostany 🙂

Białe jeżówki cudownie się rozrosły.

Ostatni rzut oka przed cięciem szałwii.

Rabata cienista z tawułkami i hostami również pięknie rośnie.

Moja ulubiona hosta – bujnie kwitnąca miniaturka.

Hosty z kłączy z lidla dają radę, poniżej porównanie z kupioną sadzonką (ta wyżej z białymi obrzeżami liści).

A to już inna rabata a na niej maki, które wysiałam z nasion, powstała piękna kępa z mnóstwem pąków. Pierwszy mój taki udany siew 🙂

W tym roku wybitnie brakuje mi koloru, więc zagościła u mnie kolejna bylina, której do tej pory mówiłam NIE – to rudbekia, jednak nie ta typowa odmiana z czarnymi środkami, która nadal mi nie podchodzi 😉

Kawałek dalej kolejne szaleństwo kolorowe, którego nie brałam wcześniej pod uwagę – pomarańczowy liliowiec oraz krwawniki – pomarańczowy i dwa odcienie różu.

Lawenda bardzo ładnie się rozrosła.

Jest też perowskia, nie chciałam jej, ale dostałam gratis w szkółce 😉

Mam dwie odmiany lawendy, ta niższa kwitnie wcześniej.

Lada chwila będzie burza kwiatów hortensji bukietowej.

A tutaj budleje, niestety jedna zaczęła więdnąć i żółknąć, ale tylko pędy wyrastające z gałązki zeszłorocznej. Te, które wylazły z ziemi mają się swietnie. Obcięłam bez żalu i mam nauczkę – za rok tnę do zera 🙂 Dla bezpieczeństwa spryskałam środkiem na grzyba, a że ostatnio staram się kupować te ekologiczne i naturalne, to robię to bez obaw.

Na rabacie pod lipą znalazła się odętka wirginijska.

A to już przody i zdjęcia z innego, pochmurnego dnia. Mój mąż, fan tuj, nie mógł sobie odmówić obsadzenia przodu 😉

Ja dorzuciłam miskanty olbrzymie.

Moje ulubione połączenie – jeżówki, trawy i biały pień brzozy.

Krwawnica się zbiera.

Będą też dalie.

Różową jeżówkę sadziłam już w zeszłym roku, ale niestety wymarła. Wczesną wiosną wychodziła z ziemi, ale chyba dobiły ją majowe przymrozki. Poza tym sadzonki były marne i sadzone późnym latem. Te są dużo bujniejsze i mam nadzieję, że za rok będą piękne jak te białe 🙂

Bodziszka posadziłam już jakiś czas temu, mam nadzieję, że ładnie zadarni brzeg rabaty.

A za szałwią rosły liatry kłosowe, teraz dostaną słońca i pójdą w górę.

Werbena patagońska zupełnie mi się nie rozsiała, ale na szczęście w okolicznej szkółce mają sadzonki.

Udało nam się podratować brzoskwinię, którą dopadła kędzierzawość liści. Pomógł eko oprysk z lecytyną. Liczę na zbiory 🙂

Uwielbiam tą chmurę śmiałka darniowego, ale to co jest najlepsze to to, że wcale go tam nie sadziłam 🙂 Wsiał się w szkółce w inną sadzonkę i jak widać, całkowicie się w tej sadzonce rozgościł 😉

A na zeszłorocznej przytarasowej rabacie zrobił się niezły busz.

MIAUDOMEK